Od zarania dziejów wierzono, że sprawność ciała i umysłu są ściśle połączone.
Znany jest także cytat Buddhy:
“To keep the body in good health is a duty… otherwise we shall not be able to keep our mind strong and clear.”
Starożytni Grecy brali na tapet ciało ludzkie w ruchu jako główny temat w sztuce, wyobrażali jako jako obiekt zmysłowej rozkoszy i wyraz inteligentnego umysłu.
Dziś zapraszamy Was do zapoznania się z tekstem autorstwa jednego z naszych trenerów – Damiana Milewskiego.
Czy piękno jest tylko w oczach patrzącego? W końcu to artysta uwalnia w naszym kierunku spokojną, niemal oderwaną energię poprzez ciche piękno stylizowanego ruchu, uchwycone tak precyzyjnie i z tak wielkim patosem.
W swoim dziele odchodzą oni od ruchu jako środka do osiągnięcia określonego celu. Przedstawiony zostaje on raczej jako sztuka sama w sobie. W XXI wieku, w czasie gdy dominuje nas siedzący tryb życia, a “ruch” dla większości to godzinny wypad na siłownię, myśl taką można określić wręcz jako awangardową.
“Pierwotny sens”
“Kiedy malarz pozostawia piętno farby na płótnie, gotowi jesteśmy nazwać to sztuką. Czemu zatem nie nazwać sztuką tego, co jesteśmy w stanie zrobić za pomocą ruchu? Czy może być coś bardziej osobistego niż wyrażanie emocji nie za pomocą farb, nut ani rzeźb, lecz za pomocą własnego ciała?
Ruch to podróż przez całe życie i do wnętrza nas samych. To opowiedziana historia i odciśnięte wspomnienia, które podobnie jak blizny na ciele mówią o ścieżkach naszego życia; tak zindywidualizowany ruch mówi nawet więcej o życiu niż tysiące ran.
Żyjemy w czasach, gdy miarą wszystkiego i wszystkich jest liczba. Jesteśmy dorośli i zbyt poważni, by zrozumieć pierwotny sens. Zataczamy więc koło, by cofnąć się do czasów dzieciństwa, kiedy ruch był czymś naturalnym, bynajmniej nie przymusem.
Nie jest ważna liczba powtórzeń i serii. Najważniejsze to oddać się pracy nad ruchem bezgranicznie i z pasją.
Jest to coś, co nas identyfikuje od urodzenia, a przez doczesne dogmaty wciąż jest nam zabierane. Pojawiający się na horyzoncie nowy trend kultury ruchu to nie tempo związane z rozwojem cywilizacji, a wręcz zaprzeczenie. Stanowi powrót do pierwotnych instynktów człowieka, do jego plemiennych korzeni. Aktywność fizyczna staje się namiastką zwierzęcej natury.
Trend na ruch rozpoczął się paradoksalnie wraz z jego końcem.
W momencie, gdy wszystko można wykonać za pomocą maszyn i komputerów, człowiek staje się kinestetycznym analfabetą – ważny jest tylko cel i osiągnięcie pewnego stopnia zaawansowania, a nie uczestniczenie w drodze jako głównym sensie rozwoju.
Przecząc tej idei i temu przeświadczeniu, zaczynamy bardziej dbać o formę i estetykę, a sam ruch staje się podróżą, w której nie jest ważny początek i koniec. Patrząc na tłumy w klubach fitness, coraz to nowe mody na bycie fit, wysyp diet i celebrytów promujących „zdrowy” tryb życia, można mieć wrażenie, że ruch staje się chwilową modą. Tymczasem te fasady iluzji nie mogą zagłuszyć prawdziwego obrazu i sensu.
Oto trend, w którym ruch będący odbiciem głębokich potrzeb nie tylko ciała, ale i duszy człowieka, staje się wyrazem wolności i niepohamowanej ekspresji. Internet daje poczucie anonimowości i pozwala ukryć prawdziwe oblicze człowieka. Podobnie jest z ruchem – wyrazem tożsamości, który stracił na znaczeniu zagłuszany przez inne aspekty fizyczności. Obecnie rośnie jednak w siłę i jest aplikowany do coraz to nowych dziedzin życia.
I nawet kreśląc ostatnie słowa tego artykułu, nie można uniknąć nieodpartego wrażenia, że tym razem ruch to pomost, dzięki któremu jesteśmy w stanie tworzyć, cokolwiek tylko sobie zażyczymy.”
Tekst: Damian Milewski
Energia, siła i impet w bezruchu; linia, harmonia i proporcje – które z tych rzeczy cechują nasz ruch? Czy będą to one wszystkie, czy żadna z nich, to zależy wyłącznie od nas.
Zachęcamy Was do refleksji nad powyższym tekstem. Być może odnajdziecie dzięki niemu “nowy”, pierwotny sens.